Blog
Good vs Bad Weed: How To Tell The Difference
4 min

Czym jest marihuana prasowana (brick weed)?

4 min

Dawniej sprasowana marihuana, znana jako „brick weed”, była najpopularniejszą formą konopi na świecie. Dla palaczy z młodszego pokolenia może to brzmieć jak absurd, ale doświadczeni użytkownicy konopi doskonale pamiętają te „cegiełki”. Przyglądamy się bliżej zjawisku brick weed oraz kilku fantastycznym szczepom, które zdecydowanie zasługują na coś lepszego, niż bycie sprasowanymi w blok.

CZYM TAK NAPRAWDĘ JEST BRICK WEED?

W prostym, stonerskim żargonie brick weed to po prostu sprasowana marihuana uformowana w kształt cegły. W praktyce tym mianem określa się każdą mocno skompresowaną trawkę, niezależnie od dokładnego kształtu i rozmiaru. Standardowa „uliczna cegła” ważyła zwykle około 500 g lub 1 lb, zdarzały się też cegły po 1 kg.

Złote czasy brick weedu przypadły na lata 70. i 80., choć w niektórych miejscach był popularny nawet do początku lat 2000. Okres prohibicji stworzył czarny rynek konopi. Zanim wybuchła rewolucja domowej uprawy, brick weed był najczęściej spożywaną formą marihuany na świecie. W mrocznych czasach cegły zioła zalewały zarówno USA, jak i Europę.

SKĄD SIĘ WZIĘŁA?

WHERE DID IT COME FROM?

Większość takiej marihuany pochodziła z Ameryki Południowej, Meksyku lub Tajlandii i musiała pokonać naprawdę długą drogę, zanim trafiła do odbiorców. Uprawy marihuany outdoor były regularnie ścinane, a następnie w całości prasowane przemysłowymi prasami w twarde kostki, przeznaczone wyłącznie na eksport do USA oraz krajów Europy. W takiej postaci przemytnicy mogli przewozić znacznie więcej nielegalnej marihuany, co ułatwiało transport i zwiększało marżę zysku dzięki mocnemu skompresowaniu towaru.

Marihuana sprzedawana luzem, a nie w formie „cegieł”, była dla przeciętnego palacza z Zachodu rzadkim widokiem. Nawet haszysz, który wtedy krążył na rynku, najczęściej miał postać zbitej bryły. Porcje odkrajano od wystandaryzowanych bloków 9 oz / 250 g, które wyglądały trochę jak bardzo gruba tabliczka czekolady z zaokrąglonymi krawędziami.

KIEDYŚ POTRZEBNE BYŁY DOBRE UKŁADY

Brudny, zanieczyszczony haszysz typu „soap bar” i sprasowana „brick weed” były w zasadzie jedynymi odmianami konopi, jakie mieli w ofercie typowi uliczni dealerzy. Od czasu do czasu jakiś śmiałek przemycał rarytasy w rodzaju wykwintnej indyjskiej charas, Turkish Cream czy afgańskiej miękkiej czarnej żywicy. Jednak „Midnight Express” wciąż żył w pamięci zarówno dilerów, jak i palaczy, więc takie dostawy należały do rzadkości. Jeśli nie miałeś bezpośredniego kontaktu do Howarda Marksa albo Brotherhood of Eternal Love, paliłeś badziewie i jeszcze płaciłeś za nie jak za zboże.

JAKA JEST JAKOŚĆ SPRASOWANEJ MARIHUANY (BRICK WEED)?

WHAT IS THE QUALITY OF BRICK WEED LIKE?

Jakość tzw. brick weed zawsze będzie niższa, niż gdyby susz w ogóle nie został sprasowany. Wciskanie kwiatów w prasę miażdży trichomy i całkowicie odbiera topom atrakcyjny wygląd. Zazwyczaj do sprasowania trafiają całe rośliny. Łodygi, nasiona, liście i kwiaty są spłaszczane razem, żeby zwiększyć objętość bloków. Czasami plon najpierw się ścina i daje mu się chwilę na wyschnięcie w pełnym słońcu, ale najczęściej rolnicy zrywają i prasują rośliny, gdy marihuana jest jeszcze wilgotna. W obu przypadkach o jakości premium nie ma mowy.

Powiązana historia

Dobra a słaba marihuana: jak rozpoznać różnicę

Średnia zawartość THC w brick weed sięgała około 5%. Od czasu do czasu trafiały się lepsze partie, zbliżające się do 10% THC – za taki towar trzeba było jednak dopłacić. Zmienna moc nie była jednak najgorszą z wielu niekonsekwencji.

Sprasowana marihuana potrafiła być tak sucha i krucha, że rozpadała się na pył w palcach. Innym razem cuchnęła amoniakiem i była wilgotna w środku. Kupowanie brick weed zawsze wiązało się z ryzykiem. Według dzisiejszych standardów cały ten towar to po prostu szmelc.

JAK SPULCHNIĆ ZESCHNIĘTĄ MARIHUANĘ Z KOSTKI

HOW TO FLUFF UP YOUR STALE BRICK WEED

Jeśli w zapasie została ci już tylko sprasowana marihuana z kostki, wciąż możesz z nią coś zrobić. Oto kilka sposobów na ponowne nawilżenie tego mocno ściśniętego suszu. Wiadomo, że świeże topy można przechowywać razem z przesuszonymi, żeby znów nabrały puszystości. Ale skoro chcesz ratować kostkę, najpewniej nie masz pod ręką soczystego, świeżego topa, który mógłby ci w tym pomóc.

1) UŻYJ PLASTRA POMARAŃCZY LUB CYTRYNY

Na początek lekko pokrusz swoją sprasowaną marihuanę – w razie potrzeby użyj do tego nożyczek. Następnie wrzuć niewielkie kawałki do szklanego słoika. Przykryj wierzch słoika folią aluminiową i zrób w niej kilka dziurek szpilką. Włóż plaster cytrusa do środka i zakręć słoik pokrywką. Raz dziennie otwieraj słoik na około 10 minut i obserwuj zmiany przez mniej więcej tydzień. W ten sposób susz powinien odzyskać wilgoć i nabrać delikatnego cytrusowego aromatu.

2) UŻYJ CZAJNIKA (MAŁY ZAPAS)

Masz mały kawałek sprasowanej trawki i chcesz chociaż spróbować wyciągnąć z niego coś przyjemnego? Prosty i skuteczny sposób na nawilżenie niewielkiego fragmentu takiej cegły to włożenie go do czystej skarpety i delikatne potrzymanie nad parą z gotującego się czajnika przez 30–45 sekund. Nie przesadzaj z czasem. Uważaj też przy wyjmowaniu – wywróć skarpetę na lewą stronę, żeby jak najmniej stracić. Potem rozłóż susz na papierowym ręczniku kuchennym i pozwól mu doschnąć przez 4–6 godzin, zanim zaczniesz palić.

3) UŻYJ GARNKA I SITKA (WIĘKSZY ZAPAS)

Podobnie jak przy poprzedniej metodzie, para wodna sprawdzi się też przy „odratowaniu” większego zapasu sprasowanej marihuany (brick weed). Warto ją wcześniej choć trochę rozdrobnić – jeśli masz 28 g, czyli 1 oz, podziel całość mniej więcej na ćwiartki. Musisz ocenić to na oko, bo mocno przesuszone kawałki mogą potrzebować nawet ponad 2 minut na parze.

Najczęściej wystarcza jednak 60–90 sekund. Włóż pokruszone kawałki do sitka i trzymaj je nad gotującą się wodą w garnku. Zachowaj przy tym szczególną ostrożność. Następnie przełóż zaparzone kawałki na papierowe ręczniki, żeby wchłonęły nadmiar wilgoci, i zostaw do całkowitego wyschnięcia na noc, zanim zaczniesz je palić.

SPADAJĄCY POPYT

DECLINING DEMAND

Oto kilka powodów, dla których tak zwany brick weed w dużej mierze zniknął ze współczesnej kultury konopi.

1. Nowoczesne metody uprawy

Pod koniec lat 80. popyt na tzw. „brick weed” zaczął gwałtownie spadać. Wraz z rozwojem uprawy konopi w pomieszczeniach pojawiło się zupełnie nowe pokolenie użytkowników. Koneserzy oczekiwali suszu typu sinsemilla. Pojawienie się w latach 90. niezawodnych nasion marihuany feminizowanych wyniosło domową uprawę na wyższy poziom. Postęp w oświetleniu sztucznym, techniki takie jak SOG (Sea of Green) i ScrOG (Screen of Green) oraz krzyżowanie odmian sprawiły, że użytkownik konopi mógł samodzielnie uprawiać rośliny i stać się w pełni niezależny, uzyskując susz z zawartością THC przekraczającą 20%.

2. Legalizacja

Wraz z tym, jak legalizacja konopi rozprzestrzenia się z kraju na kraj, a społeczne nastawienie stopniowo się zmienia, medyczne zastosowanie marihuany coraz mocniej wchodzi do głównego nurtu. Również rekreacyjne używanie konopi nie jest już obciążone takim piętnem jak kiedyś. Kluby konopne, coffeeshopy i licencjonowane dispensaria oferują legalną, wysokiej jakości marihuanę oraz koncentraty, które zdecydowanie przewyższają tzw. „brick weed” – co w efekcie zmniejsza popyt na czarnorynkowy towar.

Steven Voser
Steven Voser
Steven Voser jest niezależnym dziennikarzem specjalizującym się w tematyce konopi. Od ponad 6 lat pisze o wszystkim, co związane z weedem – od uprawy, przez sposoby konsumpcji, aż po dynamicznie rozwijającą się branżę i niejednoznaczne regulacje prawne, które ją otaczają.
Aktualności Fakty
Wyszukiwanie w kategoriach
lub
Wyszukaj