Recenzja odmiany: Liberty Haze
Liberty Haze od Barney’s Farm, laureatka High Times Cannabis Cup 2011, to odmiana, o której krążą legendy. Jej rodowód stawia poprzeczkę bardzo wysoko, dlatego przyglądamy się z bliska, jak dobrze spełnia pokładane w niej oczekiwania.
Liberty Haze to odmiana marihuany doskonale znana miłośnikom linii Haze. Powstała z połączenia męskiego osobnika G13 z szybko kwitnącą ChemDawg 91 – dwóch cenionych, wielokrotnie nagradzanych klasyków. Dzięki starannej, wieloetapowej selekcji Liberty Haze została ustabilizowana w odmianę, która w pełni wykorzystuje potencjał swoich rodziców i przekuwa go w unikalne cechy własne.
CECHY UPRAWY
Liberty Haze to hybryda marihuany łącząca w sobie cechy uprawne odmian indica i sativa. W efekcie powstaje roślina o średnim wzroście – w warunkach indoor osiąga zwykle ok. 1–1,4 m – która wytwarza długie, smukłe i niezwykle eleganckie topy. Jej genetyka przekłada się też na dość krótki okres kwitnienia: u nas była gotowa po 66 dniach. Na finiszu otrzymujesz bardzo efektowne, zbite kwiaty, obficie oszronione trichomami. Przekłada się to na imponujące plony, z potencjałem przekraczającym 600 g/m² przy odpowiednim poziomie umiejętności.
AROMAT I SMAK
Liberty Haze zaskoczyła mnie wyjątkowo orzeźwiającym smakiem – wyczuwalne są nuty sosny i cytrusów, osadzone na wyraźnym, "skunowym" tle. To sprawia, że jest to bardzo aromatyczna odmiana, co zdecydowanie trzeba wziąć pod uwagę, jeśli zależy ci na dyskrecji.
HAJ
Jedną z największych zalet Liberty Haze jest zdolność do wywoływania niezwykle mocnego haju. Testy laboratoryjne potwierdzają, że może osiągać poziom THC na poziomie 25%, co czyni ją prawdziwą potęgą – zwłaszcza dla mniej doświadczonych użytkowników. Choć genetycznie to niemal idealna hybryda 50/50, efekt odczuwalnie ciąży w stronę sativy, w pełni zasługując na miano odmiany z rodziny Haze. Najpierw uderzyła we mnie natychmiastowa fala pobudzenia i euforii, początkowo klarownej i energetycznej, ale z każdym kolejnym buszkiem coraz bardziej odpływałem w muzykę, której słuchałem. Zanim się zorientowałem, minęła godzina albo dwie, po czym łagodnie „wylądowałem” z powrotem na ziemi. To prawdziwa gratka dla fanów sativ, którzy lubią zatracić się w „mgiełce” Haze.
PODSUMOWANIE
Nietrudno zrozumieć, dlaczego Liberty Haze zdobyła taką popularność podczas High Times Cannabis Cup w 2011 roku – to zdecydowanie odmiana z najwyższej półki. Jeśli nie przepadasz za hajem typowym dla sativy, raczej nie znajdziesz tu nic dla siebie. Natomiast miłośnicy energetycznego, sativowego efektu, którzy jednocześnie oczekują szybkiego czasu kwitnienia, nie mogliby trafić lepiej. Mimo zbalansowanej genetyki 50/50, Liberty Haze uchodzi za jedną z absolutnie topowych reprezentantek rodziny Haze.
