Czy binauralne dźwięki mogą wprawić cię w stan „haju”?
Testujemy działanie dudnień binauralnych i sprawdzamy, czy rzeczywiście są warte całego szumu. Jest w nich bez wątpienia coś wyjątkowego, ale jak daleko to sięga?
Binaural beats bywały nazywane „cyfrowymi narkotykami” – szczególnie przez bardziej konserwatywną część społeczeństwa, która nie ufa temu, czego nie rozumie. Ale czy te psychodeliczne dźwięki naprawdę potrafią „naćpać” mózg, jak chcą nam wmówić zarówno ich sprzedawcy, jak i zagorzali przeciwnicy?
Binaural beat to komputerowo wygenerowana ścieżka dźwiękowa, która – jak się twierdzi – ma synchronizować fale mózgowe i w zależności od ustawień wywoływać różne stany. Trudno nazwać to muzyką: do każdego ucha trafia inny ton, przy czym oba mają nieco odmienną częstotliwość. Ta różnica powoduje powstanie wzoru interferencji, który mózg odbiera jako dodatkowy, rytmiczny puls. Żeby efekt zadziałał, trzeba używać słuchawek, tak aby kanały się nie „przelewały”. Jeśli po prostu wpiszesz w Google „binaural beats” i puścisz nagranie z głośników, nie zadziała – usłyszysz tylko dziwne, niewyraźne dźwięki.
Brzmi to dość technicznie, ale w praktyce chodzi o to, że takie nagrania mają rzekomo wpływać na pracę mózgu: wywoływać stany zbliżone do doświadczeń psychodelicznych, głęboko relaksować, a nawet modyfikować nastrój i zachowanie.
Czy binaural beats naprawdę działają
Perspektywa tego, że same nagrania dźwiękowe mogłyby zmieniać nasz stan świadomości, brzmi naprawdę intrygująco. Wyobraź sobie, że możesz się „naćpać”, po prostu słuchając „muzyki”! Choć uwielbiamy nowe sposoby na bycie na haju, równie mocno cenimy sobie naukę, która za tym stoi, dlatego do tego nowego odkrycia podchodzimy z solidną dawką sceptycyzmu.
Relacje osób, które korzystają z takich nagrań, brzmią całkiem obiecująco – większość odczuwa jakiś efekt ich działania. Niektórzy twierdzą, że umysł im się „opróżnił” i mogli się naprawdę zrelaksować; inni mówią, że konkretne ścieżki zaprowadziły ich w stronę samopoznania, skłaniając do przeanalizowania tych sfer życia, które wcześniej ignorowali, oraz decyzji, jakie podejmowali. Nie przypominało to jednak głębokiej, eksplorującej duszę i poszerzającej świadomość podróży psychodelicznej.
Badań naukowych nad dudnieniami binauralnymi powstało niewiele, a te, które przeprowadzono, nie przynoszą zbyt optymistycznych wniosków. Jedno z badań porównywało dudnienia binauralne z dźwiękiem szemrzącego strumienia – jedną grupę uczestników poddano działaniu dudnień, drugą uspokajającej wody. Nie stwierdzono jednak żadnych różnic w sposobie, w jaki oba nagrania wpływały na poszczególne grupy.
Drugie badanie obrazowało pracę mózgu podczas słuchania dudnień. Wykazano pewną zmienność aktywności, ale najprawdopodobniej wynikała ona ze świadomej reakcji na bodźce słuchowe, a nie z samej częstotliwości dudnień.
To w dużym stopniu pokrywa się z naszymi odczuciami i doświadczeniami związanymi z dudnieniami binauralnymi. Sprawiają one raczej wrażenie mechanizmu samospełniającej się przepowiedni. Podobny efekt można zaobserwować przy zwykłej muzyce. Kiedy odpowiednio się nastawisz, muzyka może dodać ci energii do treningu, otworzyć ci „duszę” albo po prostu poprawić humor. Nie oznacza to, że dudnienia binauralne w ogóle nie działają, ale na pewno nie w takim stopniu, jak sugerują ich zagorzali fani – i z pewnością nie można ich porównać do klasycznych substancji psychoaktywnych. Bardziej chodzi tu o twoje nastawienie, oczekiwanie jakiegoś efektu i być może o wejście w stan zbliżony do medytacji.
Jeśli więc szukasz sposobu na relaks, chcesz pogłębić medytację i po prostu lubisz eksperymentować z własnym umysłem, nic nie stoi na przeszkodzie, by spróbować. Dudnienia binauralne na pewno coś robią, ale to, jak silnie je odczujesz, będzie prawdopodobnie zależeć głównie od ciebie.
DUDNIENIA BINAURALNE A NARKOTYKI
Choć dudnienia binauralne nie są dosłownie „cyfrowymi narkotykami”, z pewnością potrafią wyraźnie wpłynąć na nasz stan umysłu. Właśnie dlatego mogą być idealnym uzupełnieniem niektórych tripów. Dobrym przykładem jest ayahuasca – intensywne halucynacje połączone z prowadzącym, „umysłowym przewodnikiem”, jakim jest binauralny beat, tworzą wyjątkowo zgrany duet i potrafią nadać całemu doświadczeniu znacznie głębszy wymiar.
Podobnie może być z innymi środkami halucynogennymi, takimi jak LSD czy magic mushrooms. Potencjał w takim połączeniu jest naprawdę duży.
PODSUMOWANIE
Podsumowując: nie oczekuj, że binaural beats wywołają pełnoprawny „trip”, ale mogą zauważalnie zmienić Twój stan świadomości – o ile na to pozwolisz. W połączeniu z medytacją lub prawdziwymi substancjami halucynogennymi potrafią prowadzić do naprawdę ciekawych doznań. Testowanie ich sprawiło nam sporo frajdy i bardzo chętnie poznamy również Wasze wrażenia. To tylko ścieżki dźwiękowe – nie wyrządzają szkody, nie łamią prawa – więc zdecydowanie warto dać im szansę. Daj znać, jak zadziałały u Ciebie!
