W rytmie lotu: najlepsza muzyka na fazę
Chcesz wynieść swoją następną fazę na wyższy poziom? Sięgnij po tę ekskluzywną, starannie wyselekcjonowaną playlistę muzyki dla jaraczy – od klasyków pokroju „Dark Side of the Moon” po świeże, niezależne hity.
Kiedy miałem osiemnaście lat, mój najlepszy przyjaciel podłączył w szopie stary, klasyczny zestaw hi-fi swojego ojca. Ustawiliśmy cztery głośniki tak, by grały prosto w środek prowizorycznego „kącika do gadania”, który zbudowaliśmy z materacy i poduszek. To miejsce, trafnie nazwane po prostu Szopą, stało się na kolejne lata naszym azylem – tam jaraliśmy i przeżywaliśmy jedne z najgłębszych muzycznych doznań, jakie pamiętam. Poniżej podzielę się częścią płyt, które wtedy katowaliśmy, oraz inną świetną muzyką do słuchania po ziołku.
Kannabis i muzyka: idealne połączenie

Dobrych duetów w świecie nie brakuje, ale mariaż marihuany i muzyki zdecydowanie należy do ścisłej czołówki – zwłaszcza wśród muzyków i melomanów. Niezliczeni artyści (w tym część wspomnianych dalej w tym tekście) cenią marihuanę za to, że potrafi podkręcić kreatywność i pomóc wyjść poza schemat. Jak powiedział Bob Dylan: „[haszysz i trawka] to nie narkotyki. One tylko trochę wyginają ci umysł. Myślę, że każdemu przyda się od czasu do czasu małe wygięcie”. A dla nas, po drugiej stronie głośników, kilka buchów dobrego zioła może być równie uskrzydlające.
W jaki sposób marihuana potęguje odbiór muzyki?

Oczywiście każdy przeżywa działanie marihuany na swój sposób i palenie zioła wcale nie jest dla wszystkich. Jeśli jednak lubisz zarówno marihuanę, jak i muzykę, łączenie ich to świetny pomysł. Wiele osób uważa, że marihuana działa relaksująco i kojąco, pomaga wejść w spokojny nastrój, w którym można słuchać muzyki z dużo większą uwagą. Jednocześnie zioło może sprawiać, że muzyka brzmi bardziej „żywo” i „trójwymiarowo”, zwłaszcza gdy słuchasz jej na dobrym sprzęcie hi‑fi albo w naprawdę porządnych słuchawkach. Możesz zacząć wychwytywać najdrobniejsze detale utworów i po prostu łączyć się z muzyką na znacznie głębszym poziomie.
Idealna playlista na fazę

Masz skręta odpalonego i ochotę na dobrą muzę? Przy tylu świetnych kawałkach stworzenie idealnej playlisty do palenia wcale nie jest proste. Dlatego podzieliłem ten zestaw muzyki dla jarających na dwie listy: Klasyki wszech czasów, gdzie znajdziesz albumy artystów, które każdy miłośnik muzyki i zioła po prostu musi znać, oraz Poza głównym nurtem – typy autora, czyli moje osobiste ulubione numery, przy których niejednego spliffa już wypaliłem i mam nadzieję, że tobie też siądą.
Zatem bez zbędnego gadania – miłego słuchania i przyjemnego jarania!
Klasyki wszech czasów

Poniżej znajdziesz kilka bezdyskusyjnych klasyków, uwielbianych przez palaczy zioła na całym świecie.
Bob Marley and The Wailers
Czy kiedykolwiek istniał bardziej ikoniczny palacz zioła niż sam Soul Rebel? Bob Marley zostawił po sobie dziedzictwo w postaci dyskografii tak dobrej, że spokojnie mogłaby być wykładana dzieciakom w szkołach. Wśród absolutnie obowiązkowych albumów Boba i The Wailers warto wymienić:
- Exodus – klasyk nad klasykami, którego pominięcie na jakiejkolwiek playliście z muzyką pod zioło to wręcz grzech.
- African Herbsman – jamajskie wydanie wyprodukowane przez Lee “Scratch” Perry’ego, zawierające oszczędne, surowe wersje takich hitów jak „Lively Up Yourself”, „Trench Town Rock” czy „Duppy Conqueror”.
- Kaya – czasem niedoceniane arcydzieło z 1978 roku, z charakterystycznym brzmieniem produkcji Chrisa Blackwella / Island Records.
Pink Floyd
Straciłbym pracę, gdybym pisał o muzyce pod zioło i nie wspomniał o Pink Floyd. I słusznie – ich płyty otworzyły światu trzecie oko i porządnie je rozszerzyły. W większości artykułów o muzyce pod marihuanę poleca się Dark Side of the Moon i trudno się z tym nie zgodzić. Jeśli jednak masz ochotę na coś innego, sięgnij po Echoes: The Best of Pink Floyd. Choć zwykle nie przepadam za składankami „the best of”, Echoes działa jak pełnoprawny album koncepcyjny, który z rozmachem obejmuje całą karierę Pink Floyd od 1967 do 1994 roku, bez żadnych przerw w muzyce – głównie dzięki dyskretnej, a znakomitej produkcji Jamesa Guthrie.
Wyróżnienia
Są pewne klasyki, których po prostu nie da się podważyć. A jeśli chodzi o świetną muzykę na fazie, mógłbym spokojnie zapełnić nimi całą książkę. Kilka ważnych albumów, których nie jestem w stanie dokładnie tu omówić, to między innymi:
- „American Beauty” zespołu The Grateful Dead – chyba najmocniejszy zestaw utworów w całym dorobku Dead.
- „Harvest” Neila Younga – folk-rockowe arcydzieło z jednymi z najczulszych melodii w jego karierze.
- „In Rainbows” Radiohead – jedna z najlepszych płyt jednego z najważniejszych rockowych zespołów ostatnich ponad 30 lat (możesz mnie śmiało ścigać w mediach społecznościowych, jeśli się nie zgadzasz).
- „The Chronic” Dr. Dre. Trzeba coś dodawać?
- „Rubber Soul” The Beatles – pełna harmonium, sitarów, miękkich, przesterowanych basów i jednych z najbardziej ikonicznych melodii w historii muzyki pop.
- „Axis: Bold As Love” Jimiego Hendrixa – bez dwóch zdań jeden z najbardziej wpływowych albumów rockowych, do tego kapitalnie wyprodukowany.
Poza głównym nurtem (typy autora)
Skoro oddałem już należny hołd bezsprzecznie najważniejszym stonerskim albumom i artystom, czas na właściwą zabawę. Poniżej znajdziesz starannie wyselekcjonowane płyty, które pod wpływem zioła brzmią po prostu fantastycznie. Na liście jest coś dla każdego – od lekkich, pogodnych instrumentaliów po głębokie, mroczne wyprawy dźwiękowe. Gotów, by wcisnąć play?
The Roots of Chicha – Psychedelic Cumbias From Peru
Psychedelia w latach 60. i 70. rozprzestrzeniała się jak ogień, a dżungle i potężne góry Peru nie były w stanie jej zatrzymać. Ten album kompilacyjny zawiera zremasterowane wersje jednych z najbardziej kultowych utworów Chicha i tworzy idealne tło pod odlotową sesję. Odpal jointa przy „Sonido Amazonico” zespołu Los Mirlos i daj się porwać niemal godzinnemu tripowi przez dżunglę gitarowych riffów w fazie i wibracie oraz pikantnych, cumbiowych rytmów.
Con Todo El Mundo - Khruangbin
Drugi album studyjny Khruangbin to prawdziwa gratka dla fanów łagodnej, łatwej w odbiorze psychodelii z wpływami muzyki z całego świata. Od wejścia perkusji otwierającego Como Me Quieres po powolny, zmysłowy groove Friday Morning, Con Todo El Mundo to znakomita płyta do odpalenia grubego skręta. Słuchaj jej w gronie najbliższych znajomych podczas grania, gadania i podjadania, albo z kimś wyjątkowym, gdy będziecie szukać spełnienia między prześcieradłami.
The Rabbit That Hunts Tigers - Yin Yin
Jeśli Con Todo El Mundo jest dla ciebie zbyt powolne i zmysłowe, sięgnij po ten album. Debiutancka płyta Yin Yin, kwartetu z najbardziej wysuniętego na południe miasta Holandii, Maastricht, The Rabbit That Hunts Tigers, po brzegi wypełniona jest tanecznymi rytmami, elektryzującymi solówkami gitarowymi oraz pogłosem i delayem, które będą pięknie odbijać się echem w twojej zjaranej głowie. To świetna płyta na poranne sesje, sprzątanie mieszkania albo rozkręcanie imprezy ze znajomymi.
James Blake - James Blake
Czujesz się jak kompletny przegryw, jakbyś był najgorszym człowiekiem na świecie? Czasem jedyny sposób, by przetrwać ciężki okres, to przejść przez niego z podniesioną głową, nawet gdy życie zadaje ci cios za ciosem prosto w serce. Z buchiem zioła i mrocznym, tajemniczym debiutanckim albumem studyjnym Jamesa Blake’a czeka cię jazda bez trzymanki (smutna, ale oczyszczająca). Pozwól sobie „wpaść do środka” (patrz: The Wilhelm Scream) w głęboką, ciemną otchłań tajemnicy, a może wyjdziesz z niej po drugiej stronie, czując się lepiej niż kiedykolwiek.
Paranoid Cocoon - Cotton Jones
Po zejściu w najgłębsze odmęty razem z Jamesem Blakiem ten album działa jak idealne otrzeźwienie. Druga płyta autora piosenek Michaela Nau jest pełna chwytliwych melodii, ziarnistej, kosmicznej estetyki i dopracowanych kompozycji. To znakomity umilacz popołudnia, który pomoże ci się zresetować po długim dniu i łagodnie wejść w to, co przyniesie wieczór. Lepiej tylko nie przywiązuj zbyt dużej wagi do tytułu albumu, którego celowo tu nie powtarzam – na wypadek, gdybyś był już na haju.
Pink Moon – Nick Drake
Kiedy tylko słyszę pierwsze szarpnięcie struny na Pink Moon, mam wrażenie, jakbym patrzył na życie przez obiektyw aparatu na film 35 mm. Delikatny, ciepły głos Nicka Drake’a, prawdziwa poezja i jego charakterystyczna gra na gitarze działają kojąco niezależnie od tego, czy słuchasz ich na łonie natury, w zaciszu domu, czy w słuchawkach w drodze do pracy. Następnym razem, gdy zapalisz, zrób sobie przyjemność i sięgnij po jeden z najbardziej wpływowych albumów folkowych w historii, stworzony przez jednego z najwybitniejszych songwriterów (który sam był wielkim fanem marihuany).
Depression Cherry - Beach House
Po trzydziestce i w permanentnym wypaleniu mało co jest w stanie zatrzymać mnie na nogach do rana — no, może poza okazją, by puścić Levitation (otwierający numer z tego petardowego albumu Beach House z 2015 roku) i z najlepszymi przyjaciółmi oglądać wschód słońca z wysokiego balkonu albo tarasu. Mimo tytułu, Depression Cherry z 2015 roku od Beach House działa zaskakująco podnosząco na duchu — może to przez szumiące lo-fi beaty, rozmyte, brzęczące gitary, hipnotyzujący wokal albo te niekończące się warstwy syntezatorów (albo wszystko naraz)… Zdecydowanie wszystko naraz.
Straight Outta Compton - N.W.A
Szczerze mówiąc, ten krążek spokojnie mógłby znaleźć się na samym początku artykułu, obok pozostałych ponadczasowych klasyków. To kolejny kapitalny album na pełne energii sesje – czy to podczas pracy z domu, sprzątania mieszkania, czy biegania. Sięgnij po kawałek historii hip-hopu i jedno z najważniejszych wydawnictw w tym gatunku, z jednymi z pierwszych produkcji Dr. Dre.
Najwyższe tony: wynieś swoją sesję na wyższy poziom dzięki najlepszej muzyce

Gotowy do startu? Zaznacz kilka płyt z tej listy na swoją następną sesję i po prostu daj się ponieść. I pamiętaj — muzyka to sprawa całkowicie subiektywna. Jeśli zabrakło tu jednego z Twoich ulubionych albumów do palenia, podeślij mi go na @stevevoser albo napisz o nim w komentarzach!
-
7 min
17 Marzec 2025
Co zrobić, gdy jesteś za bardzo najarany po konopiach
Każdemu z nas zdarza się czasem przesadzić i najarać się za mocno – to po prostu wpisane jest w doświadczenie z konopiami. Warto jednak wiedzieć, co robić, gdy znajdziemy się w takim stanie, oraz...
-
4 min
3 Październik 2024
High on culture: muzea konopi z całego świata
Kultura konopi ma znacznie głębsze korzenie, niż mogłoby się wydawać — ta roślina towarzyszy ludziom prawdopodobnie od zarania naszej obecności na Ziemi. Choć historia konopi wciąż pozostaje...
-
3 min
12 Marzec 2021
Różnica między byciem „high” a „stoned”
Niezależnie od tego, czy palisz regularnie, czy tylko od czasu do czasu lubisz zapalić jointa, zwykle opisujesz swoje odczucia na dwa sposoby – czujesz się „high” albo „zjarany”. Może się wydawać,...
-
7 min
24 Lipiec 2020
Top 15 rzeczy do zrobienia w Amsterdamie, gdy jesteś na haju
Amsterdam – miasto coffeeshopów, muzeów, wyjątkowej architektury, zielonych terenów i osobliwych atrakcji. Sprawdź, co najlepszego można tu robić po zjaraniu w stolicy Holandii.
